
Jednak jak zastrzegają analitycy, nie było ono skierowane do Brytyjczyków, a do unijnych przywódców.
Sam Coates ze Sky News pisze w swoim felietonie, że
„Premier chciał jasno powiedzieć wszystkim przywódcom UE bezpośrednio, o największym spornym punkcie negocjacji, który wstrzymał rozmowy.
Największą przeszkodą jest żądanie UE, aby Wielka Brytania dostosowała przyszłe przepisy w celu zapewnienia uczciwej konkurencji”.
Johnson nie chce się zgodzić na takie rozwiązanie, bo uważa że byłoby to naruszenie suwerenności Wielkiej Brytanii.
Problem w tym, że większość przepisów związanych z tym tematem to głównie ochrona pracowników i środowiska.
Dziwi zatem fakt, że akurat w tym punkcie brytyjski premier nie stoi za – jakby nie patrzeć – swoim elektoratem.
Z opinii Coates'a wynika, że partia konserwatywna jest w stanie poprzeć stanowisko premiera w tej sprawie.