
Sprawę drugiego referendum na ostrzu noża chce postawić Tom Watson, wiceprzewodniczący laburzystów.
Jego zdaniem w manifeście wyborczym partii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego powinien znaleźć się zapis, że Partia Pracy bezwzględnie domaga się drugiego referendum, w którym Brytyjczycy będą mogli zagłosować nad każdym wariantem brexitu.
Watson nie jest osamotniony – 118 posłów i europosłów Partii Pracy przed wtorkowym spotkaniem podpisało apel w tej sprawie do kierownictwa partii, wśród nich nawet kluczowi sojusznicy szefa partii Jeremy’ego Corbyna, jak Clive Lewis czy Kate Osamor.
„Nasz apel pokazuje, że nie chodzi o żadną konkretną frakcję w Partii Pracy. Chodzi o całą partię, o jej wspólną wizję”, przekonuje cytowany w „Guardianie” Lloyd Russell-Moyle, poseł i jeden z autorów listu, według których eurowybory to dobra okazja, by zawalczyć o drugie referendum.
Autorzy apelu do szefów partii przekonują, że drugie referendum ma już poparcie 203 posłów Partii Pracy. „Jeśli porozumienie brexitowe zostanie wdrożone bez poproszenia wcześniej Brytyjczyków o jego zatwierdzenie, w kolejnych miesiącach i latach opinia publiczna będzie miała prawo stwierdzić: Nie na taki brexit się zgodziliśmy – przekonują autorzy listu.
Ludzie mają dosyć i oczekują, że przywódcy laburzystów skończą z brexitowym kryzysem. Chcą zatwierdzającego porozumienie referendum, przed którym Brytyjczycy poznają wszystkie szczegóły proponowanego dealu.
Unia Europejska wyznaczyła nową datę wyjścia Wielkiej Brytanii na 31 października. Jednak – zdaniem premier Theresy May – nie jest wykluczone, że do brexitu dojdzie wcześniej, a Brytyjczycy nawet nie zdążą wziąć udziału w wyborach do europarlamentu. Żeby tak się stało, parlamentarzyści muszą dogadać się w sprawie brexitowego dealu przed 23 maja.
Do tej pory zaproponowane przez May porozumienie z UE zostało już trzykrotnie odrzucone przez parlament.