
Od początku lipca już kilka razy zdarzyło się, że również poza dniami weekendowymi, gdy bilanse zawsze są niższe, dobowa liczba zgonów spadała poniżej stu. W bilansie z czwartku było to 66 osób, co było drugą najniższą liczbą od końca marca, zaś ze środy - 85. Z kolei liczba nowo wykrytych zakażeń zwykle wahała się między 500 a 600, przy czym piątek jest czwartym kolejnym dniem, gdy jest ona wyższa niż poprzedniego dnia.
W efekcie liczba zgonów z powodu Covid-19 wzrosła do 45 233, co jest trzecim najgorszym wynikiem na świecie, po Stanach Zjednoczonych i Brazylii, zaś wykrytych zakażeń - do 293 239 i pod tym względem Wielką Brytanię wyprzedza tylko osiem państw. Jeśli chodzi o zgony w poszczególnych częściach Zjednoczonego Królestwa, to w Anglii zmarło do tej pory 40 640 osób, w Szkocji - 2491, w Walii - 1546, a w Irlandii Północnej - 556.
W bilansie nowych zgonów uwzględnione są wszystkie zarejestrowane w ciągu 24 godzin między godz. 17 w środę a godz. 17 we czwartek, w przypadku których testy potwierdziły obecność koronawirusa. Bilans nowych zakażeń obejmuje 24 godziny między godz. 9 w czwartek a godz. 9 w piątek.
Statystyki podawane przez brytyjskie ministerstwo zdrowia obejmują jedynie te zgony, w których obecność koronawirusa została potwierdzona testami. Podawane raz na tydzień dane urzędu statystycznego ONS uwzględniają wszystkie przypadki śmierci, w których Covid-19 został wpisany do aktu zgonu jako główna lub kluczowa przyczyna, nawet jeśli nie zostały przeprowadzone testy. Według przekazanych we wtorek danych, obejmujących okres do 3 lipca włącznie, liczba takich przypadków wyniosła 55 071.
Liczba zgonów może być w najbliższym czasie znacząco zrewidowana. W piątek minister zdrowia Matt Hancock zapowiedział wsteczny przegląd statystyk sporządzanych przez rządową agencję Public Health England. To reakcja na twierdzenia dwóch naukowców, zdaniem których w Anglii do bilansu zgonów z powodu koronawirusa zaliczane zostało sporo osób, które faktycznie zmarły z innych przyczyn.