
Polka przebywa w irlandzkim więzieniu już ponad pięć lat. Tyle samo trwa walka jej bliskich o ponowne osądzenie kobiety.
– To nasza nadzieja na to, by Marta mogła wrócić do nas, do Polski. Z góry dziękuję w imieniu siostry, liczy się każdy grosz – mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Łyżwa, siostra skazanej.
W sprawie Marty Herdy skierowano wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Hadze. Rodzina skazanej domaga się kolejnego procesu w Irlandii – właśnie dlatego uruchomiono zbiórkę, by zebrać pieniądze na pomoc prawniczą. Bliscy skazanej potrzebują 97 tysięcy złotych. Dotychczas udało się zebrać ponad 14 tysięcy.
Kliknij i wpłać pieniądze jeżeli też chcesz pomóc
Według irlandzkiego wymiaru sprawiedliwości, Polka doprowadziła do śmierci swojego znajomego, który miał być w niej zakochany. Zdaniem sądu, 32-latka celowo wjechała autem do wody, którym podwoziła mężczyznę.
Zdarzenie miało miejsce w 2013 roku. Marta Herda pracowała w Arklow jako kelnerka. Po pracy podwoziła swojego znajomego Węgra. Auto przebiło się przez barierki ochronne niedaleko plaży. Samochód wpadł do zatoki. Kobieta uratowała dzięki temu, że okno od strony kierowcy było uchylone. Jej towarzysz utonął.
W irlandzkich mediach dziennikarzy spekulowali, że Marta Herda zabiła zakochanegow niej Węgra, ponieważ miała go dość. Prokuratura postanowiła kobiecie zarzut morderstwa a sądy dwóch instancji uznały, że – skoro okno od strony kierowcy było uchylone a 32-latka pomimo niskiej temperatury miała na sobie lekką odzież – zabójstwo było zaplanowane.
Ponadto irlandzki wymiar sprawiedliwości stwierdził, że Polka mówiąc „wjechałam do wody” zamiast „wpadłam do wody” przyznała się do winy.
Zabiła człowieka niech gnije w więzieniu
Byłaś tam wiesz co się wydarzyło, zdarzył się wypadek, ona i tak musi z tym żyć to wystarczy? To zachowaj dla siebie te wypowiedzi glupia