
Przemówienie Borisa Johnsona do narodu wywołało „więcej pytań niż odpowiedzi”, powiedział szef Partii Pracy, Sir Keir Starmer w wywiadzie dla Sky News.
W reakcji na przemówienie premiera, Starmer powiedział:
„Myślę, że to, czego kraj chciał dziś wieczorem, to prawdziwa jasność i poczucie konsensusu - i obawiam się, że tego nie mamy”.
Johnson podjął „pierwsze ostrożne kroki” w celu złagodzenia blokady koronawirusa - ludzie w Anglii będą mogli spędzać więcej wolnego czasu na zewnątrz dopiero od środy.
W celu ożywienia gospodarki premier powiedział, że każdy, kto nie może pracować z domu - na przykład w budownictwie i produkcji - powinien być „aktywnie zachęcany” do pójścia do pracy od poniedziałku.
Ludziom mówi się teraz, aby „zachowywali czujność, kontrolowali wirusy, ratowali życie” - przebywając w domu tak dużo, jak to możliwe, utrzymując dwa metry od siebie na zewnątrz i ograniczając kontakt z innymi ludźmi.
Jednak co innego mówi premier, a co innego szefowie krajów Zjednoczonego Królestwa.
„Teraz mamy perspektywę Anglii, Szkocji i Walii z różnymi przesłaniami i podążającymi w różnych kierunkach”
- podkreślił lider brytyjskiej opozycji.
Keir Starmer wyraził nadzieję, że Boris Johnson przedstawi w poniedziałek w parlamencie więcej szczegółów.
„Ale w tej chwili istnieje luka między tym, czego naprawdę potrzebowaliśmy [w niedzielę wieczorem], a tym, co mamy.”
- podsumował Szef Partii Pracy